sobota, 8 lutego 2014

Rozdział 2

Your's P.O.V.
Kiedy wróciliśmy do domu moją głowę cały czas zaprzątały myśli krążące wokół Louisa. Nie dopuszczałam do siebie myśli, że on mógł się we mnie zakochać. Przecież to niemożliwe, jestem oschła, niemiła, szybko się obrażam i prawie wcale się nie śmieję, ani nikogo nie rozśmieszam. Myślałam, że sprawa wygląda jasno: ja towarzyszę mu na jakichś galach chodząc z przyklejonym uśmiechem na twarzy tworząc zamieszanie wokół Tomlinsona, a on wypełnia mój wolny czas i słucha, jak chcę ponarzekać. Jakieś czułości, buziaki, przytulanie się co prawda były w naszym związku widoczne. Przecież nie chcieliśmy budzić podejrzeń. A może ja nie chciałam? Może on naprawdę myślał że to, iż jesteśmy razem, to nie jest przepadek? Nie mam pojęcia. I nie chcę dłużej żyć w niepewności.
***
-Louis, mam do ciebie pytanie. Bardzo ważne. - powiedziałam zerkając na niego kątem oka. Czułam jak moje policzki się czerwienią. Dziewczyno, co się z Tobą dzieje!?
-No to mi je zadaj. - usłyszałam aksamitny głos faceta siedzącego obok mnie na kanapie w moim domu.
-Bo ja nie wiem jak to powiedzieć, to znaczy... wiem. Ale trochę się boję... - wydukałam machając rękoma w niezrozumiały sposób.
-Ty się boisz? [T.I.], ja myślałem, że to uczucie jest Ci obce. - zaśmiał się brunet i wrzucił sobie do ust winogrono. Po czym spojrzał na mnie troskliwie. - Przepraszam. Mów śmiało.
Spojrzałam na niego poirytowana i wstałam kierując się do sypialni. Co ja wyprawiam? Chciałam się go zapytać, czy mnie kocha? To absurd. To nie jestem ja. Mi to jest obojętne, nie przejmuję się takimi sprawami. Kocha, nie kocha... Miłość nie istnieje. Chociaż właściwie, ludzie ciągle mówią o miłości, o kochaniu...
 Louis' P.O.V.
Odprowadziłem [T.I.] wzrokiem do korytarza i opadłem na oparcie kanapy. Założyłem ręce za głowę i zacisnąłem mocno powieki. Znowu kilka słów za dużo, i znowu się obraziła. O co tu chodzi? Czy ona nie potrafi się wyluzować, zaśmiać się, powygłupiać? Uwielbiam ja i spędzać z nią czas, ale czasem to robi się już męczące! Kiedy jesteśmy sami, [T.I.] jest powściągliwa, poważna, taka dojrzała. A kiedy byliśmy o Zayn'a i Perrie, potrafiła śmiać się z byle czego, żartować, wyluzować się. Czy ona jest aż taką świetną aktorką? Tylko kiedy ona udaje, a kiedy jest sobą? I o co ona chciała się mnie zapytać? 
Otworzyłem oczy i wstałem postanawiając poszukać jej w jej willi. Do tej pory gościłem tylko w jej salonie i kuchni, czyli na parterze. A co mieści się na górze? Czas to sprawdzić.
Wszedłem po schodach na górę i rozejrzałem się dookoła. Szare ściany, czarno-białe, abstrakcyjne obrazy w czerwonych ramkach i kilka innych dodatków w podobnych odcieniach. Uwagę przykuwały czarne drzwi na końcu korytarza. Przez moment zastanawiałem się, czy to byłoby fair, zobaczyć, co tam jest. Kierowany ciekawością cicho podszedłem do drzwi i nacisnąłem metalową klamkę. Ukazało mi się przytulne wnętrze przepełnione zapachem starych książek i drewna. Na ścianach były ciemnozielone, wzorzyste tapety. W niektórych miejscach stały regały z książkami i szafy. Na przeciw drzwi stało wielkie łóżko, a pod oknem było stare biurko. Podszedłem do niego i zobaczyłem otwarty album ze zdjęciami. Wszystko było zakurzone, jakby nikt tu nie zaglądał przez kilka lat. To było... dziwne. Tak, dziwne. 
Nagle usłyszałem ciche chrząknięcie za sobą. Odwróciłem się w stronę źródła dźwięku i ujrzałem moją dziewczynę. Coś było nie tak, nie wyglądała tak, jak zawsze. Podszedłem do niej i wtedy to ujrzałem. [T.I.] miała łzy w oczach, teraz widziałem to dokładnie.
-Co się stało? - spytałem dotykając jej policzka. Odsunęła się gwałtownie i potrząsnęła głową.
-Wyjdź. - powiedziała ostro, chociaż słychać było, że jest bliska płaczu. Chciałem coś powiedzieć, ale przeszkodziła mi wykrzykując kolejne słowa. - Wyjdź z mojego domu! Nie chcę Cię widzieć na oczy, ani teraz, ani nigdy! Rozumiesz!? Nienawidzę ludzi, którzy w taki sposób naruszają moją prywatność! 
Spojrzałem na nią zdezorientowany. Po jej policzkach spływały łzy, a ręce miała zaciśnięte w pięści. Mimo wszystko podszedłem do niej i chciałem ją przytulić, przeprosić, pocieszyć... Niestety, moją próbę przerwała [T.I.] wymierzając mi mocne uderzenie w policzek. Odwróciłem głowę w bok pod wpływem uderzenia i zacisnąłem zęby. Spojrzałem na nią, wydawała być się zaskoczona tym, co zrobiła, ale teraz to było nie ważne. To było za dużo jak na jeden dzień. Najpierw chciała się mnie o coś spytać, później ten dziwny pokój w jej domu, to, że kazała mi wyjść i chyba ze mną zerwała... Spojrzałem na nią jeszcze raz i skierowałem się powoli w stronę wyjścia. Słyszałem jak zaczyna szlochać, ale nie chciałem teraz z nią rozmawiać. Ja nigdy bym jej tak nie potraktował. Jest dla mnie zbyt ważna...

Na początek chcę Wam podziękować za komentarze i za to, że czytacie te moje wypociny, chociaż nie jest ich zbyt dużo. 
Po drugie, wiem, że ta część miała być tydzień temu, ale cóż... Moje oceny pozostawiają wiele do życzenia i chemia nie jest mi pisana, więc rodzice zadbali o to, żebym nadrobiła trochę zaległości.
Wiem, że jest to króciutki rozdział i nie należy do najlepszych, ale w kolejnej części trochę się wydarzy i nie chciałam kończyć rozdziały w środku akcji. :)
Został mi jeszcze tydzień ferii, więc w następny weekend powinien pojawić się Rozdział 3, ale niczego nie obiecuję.
I bardzo proszę o komentarze z Waszą oceną tego opowiadania. :)

wtorek, 7 stycznia 2014

Libster Awards!



Cześć!
Po pierwsze, dziękuję dziewczynom za nominacje. Nie ukrywam, trochę zostałam tym zaskoczona, mile zaskoczona, bo tak naprawdę ten blog jest bardzo młodziutki - dodałam raptem prolog i pierwszy rozdział, a tu proszę! :)
Po drugie, jeszcze raz bardzo proszę o komentarze pod moimi rozdziałami, bo dzięki nim wiem, czy jest w ogóle sens pisać dalej to opowiadanie, a jeśli ktoś podpowie mi, co mogę zrobić lepiej, będę bardzo wdzięczna! :)

CO TO JEST LIEBSTER AWARD:
"Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów,więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby,która cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował."

Zostałam nominowana przez:
1. Czy lubisz słodycze?
 Owszem, lubię słodycze, ale staram się ograniczać ich spożywanie.
2. Cz masz jakieś zwierzątko?
 Niestety, już nie mam i nie zanosi się na to, żebym w najbliższej przyszłości jakieś miała.
3. Co jest twoją inspiracją w pisaniu?
 Zdecydowanie moje wyobrażenia i własne pomysły. Właściwie nic konkretnego mnie nie inspiruje, po prostu, jeśli mam pomysł na coś, to to 'coś' przenoszę najczęściej na papier, a później na komputer. :) Nigdy nie piszę żadnego rozdziału na siłę, dlatego wpisy na tym blogu mogą być nieregularne.
4.  Od kiedy jesteś Directionerką?
 Nie jestem Directionerką, ani fanką One Direction. Gustuję raczej w muzyce takich zespołów jak The Beatles, Queen, Guns N' Roses, Nirvana. :)
5. Czy jest coś, co chciałabyś w sobie zmienić?
 Oczywiście! Jest mnóstwo takich rzeczy, chociaż staram się akceptować taką jaką jestem, a czasem coś zmienić (dlatego zaczęłam regularnie ćwiczyć i ograniczam słodycze).
6. Czy masz przyjaciół, na których zawsze możesz liczyć?
 Lubię otaczać się sporym wianuszkiem przyjaciół, kolegów i koleżanek, jednam mam jedną niezawodną przyjaciółkę (niestety chodzimy do różnych szkół), na którą zawszę mogę liczyć. 
7. Kto  z 1D jest twoim ulubieńcem?
 Nie mam ulubieńca.
8. Co najbardziej lubisz robić w zimowe popołudnia? 
 A to już zależy od mojego nastroju. :)
9.  Jaka jest twoja ulubiona piosenka?
 Nie mam ulubionej piosenki.
10. Jaki jest twój ulubiony smak lodów?
 Ogólnie nie lubię lodów, ale jeśli już to sorbety albo "Jogurt z Żurawiną". :)
1. Czy ktoś z Twoich znajomych wie o tym, że prowadzisz bloga?
 Nie, nikt o tym nie wie i chcę, żeby tak zostało. :)
2. Gdyby w Twoim mieszkaniu wybuchł pożar, co wyniosłabyś ze sobą?
 Chyba jakieś pieniądze i telefon, żeby móc się z kimś skontaktować i mieć za co żyć.
3. Czym insipirujesz się pisząc imaginy/rozdziały?
 Zdecydowanie moje wyobrażenia i własne pomysły. Właściwie nic konkretnego mnie nie inspiruje, po prostu, jeśli mam pomysł na coś, to to 'coś' przenoszę najczęściej na papier, a później na komputer. :) Nigdy nie piszę żadnego rozdziału na siłę, dlatego wpisy na tym blogu mogą być nieregularne.
4. Opisz siebie w 2 słowach.
 Uśmiechnięta, życzliwa.
5. Wolisz czytać książki, czy oglądać filmy na ich podstawie?
 Czytać książki, chyba że jest to lektura, np. :Krzyżacy". Ale wtedy i tak sięgam po streszczenie. :)
6. Kto z One Direction jest Twoim ulubieńcem?
 Nie mam ulubieńca.
7. Jak wyglądałyby Twoje wymarzone wakacje?
 Z moimi przyjaciółmi w górach. <3
8. Wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia?
 Wierzę w zauroczenie od pierwszego wejrzenia. Miłość jest to uczucie, które do tej jedynej osoby poczujemy tylko raz i nigdy nas ono nie opuści. Nie można kochać dwóch osób tak samo (nie mówię tu o rodzinie), gdyż tak silna więź rodząca się pomiędzy dwojgiem zakochanych jest jedyna w swoim rodzaju i trwa wieczność, albo nie jest ona prawdziwą miłością.
9. Akceptujesz siebie taką, jaką jesteś?
 Myślę, że tak, a bynajmniej się staram. :)
10. Masz swoje motto/ulubione powiedzenie?
 "Życie jest kolorowe, tylko Ty jesteś daltonistą". :)
11. Jakie jest słowo, którego nadużywasz?
 "Masakra!", "Kacperek",  "Kocham" - tego ostatniego słowo używam w pewien zabawowy sposób, czyli do koleżanek, kolegów, mówiąc o czymś/o kimś. Nie jest tak, że wszystkich darzę miłością! :), ale wypowiadając ten wyraz pokazuję komuś, że naprawdę go lubię. :)

No cóż, teraz moja kolej na zadawanie pytań, ale chyba nie mam ich komu zadawać *upss*, ponieważ nie czytam innych blogów, a nominowanie owego, chociaż nawet nie wiem o czym autor w nim opowiada, według mnie mija się z celem. Nominacja jest to nagroda dla autora i pokazanie mu, że lubię tego bloga, dlatego ja nie chcę nikomu mydlić oczu. :)
A więc, jeśli ktoś chce, może w komentarzu napisać coś o sobie, lub coś w tym stylu, chociaż i tak nikt tego nie zrobi (mi na przykład by się nie chciało, hihi). 
Jeszcze raz DZIĘKUJĘ ZA NOMINACJE I PROSZĘ O KOMENTARZE. <3 



wtorek, 31 grudnia 2013

Rozdział 1

Your's P.O.V.
Stanęłam przed lustrem i kolejny raz się sobie przyjrzałam: proste blond włosy, delikatny makijaż, czarne rurki, szpilki w tym samym kolorze i biała luźna bluzka. Założyłam jeszcze długi wisiorek ze srebrną sową i zeszłam na dół. Chwyciłam mój czarny żakiet i elegancki kapelusz o tej samej barwie i założyłam je na siebie. Wychodząc z domu chwyciłam mój portfel, telefon i kluczyki do samochodu. Usiadłam za kierownicą białego Citroena DS Wild Rubis. Była sobota, godzina 16.30, a ja jechałam do mojego chłopaka Louis'a. Poznałam go miesiąc temu w klubie i od tej pory jesteśmy razem.
Louis mieszka sam w bogato urządzonej willi na drugim końcu miasto, przez co czasami trudno jest nam się spotkać. Tomlinson, bo tak brzmi jego nazwisko, jest członkiem zespołu One Direction. Jego boysband jest popularny na całym świecie i wszędzie można spotkać fanki chłopaków. Podczas jednej z naszych rozmów powiedział mi, że najgorsze w byciu członkiem tego zespołu jest przebywanie z Harrym. Zdziwiły mnie jego słowa, bo w gazetach, czy w internecie można było przeczytać, że Styles i Tomlinson są najlepszymi przyjaciółmi, ale nie chciał mi powiedzieć dlaczego tak ów chłopak go drażni, więc nie pytałam już więcej.
Wracając do mnie i do Louis'a - nie jesteśmy typową kochającą się parą, chociaż wszyscy tak myślą. Dla mnie, jak i dla niego liczą się pieniądze i pewna sława. Lubimy być w centrum zainteresowania, a od kilku tygodni nasze zdjęcia nie znikały z okładek czasopism. W końcu Louis Tomlinson jest w związku z [T.I.] [T.N.], o której świat nigdy wcześniej nie słyszał. Co i raz, ktoś zaczepiał mnie na ulicy i pytał, czy to ja jestem [T.I.]. Nie powiem, podobało mi się to. 
Po ponad godzinie szybkiej jazdy zatrzymałam się przed domem mojego ukochanego. Zadzwoniłam dzwonkiem, a po chwili drzwi otworzyły się i ujrzałam wyższego ode mnie bruneta o nieziemsko niebieskich oczach i uroczym uśmiechu. Miał na sobie białe trampki, czarne materiałowe, zwężane spodnie i śnieżnobiałą koszulę. Weszłam do środka i przywitałam się z nim buziakiem w policzek.
-Pięknie wyglądasz. Z resztą jak zawsze. - usłyszałam jego przyjemny głos tuż przy moim uchu i uśmiechnęłam się pod nosem. Podziękowałam mu, po czym zdjęłam kapelusz, żakiet i szpilki i rzuciłam je na krzesło w korytarzu. Udałam się do jadalni, gdzie czekała już wystawna kolacja. 
-Sam to wszystko ugotowałeś? - spytałam go siadając przy stole.
-Można tak powiedzieć. - ukazał szereg białych zębów uśmiechając się szeroko i zajął miejsc na przeciw mnie.
Obojętne mi było, czy gotował to sam, czy nie, ważne że było wyśmienite. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Śmialiśmy się i byliśmy poważni. Czasem milczeliśmy, a czasem przekrzykiwaliśmy się nawzajem. Lubiłam z nim rozmawiać, lubiłam spędzać z nim czas. Czasami byłam na siebie wściekła, że zgodziłam się zostać jego dziewczyną, bo wiedziałam, że go zranię. On o tym nie wiedział, nie wiedział o mnie prawie nic, a ja wiedziałam, że on zasługuje na kogoś lepszego. Może moi rodzice mieli rację? Może rzeczywiście byłam podłą su*ą, jak nazwała mnie kiedyś maja matka? Bawiłam się uczuciami innych i dlatego nie miałam przyjaciół. Samotność była mi bliska - tylko ona była ze mą, kiedy wszyscy mieli mnie gdzieś. 
Po spożyciu posiłku Louis zaproponował, byśmy odwiedzili Zayn'a i Perrie. Zapraszali nas już kilka razy, ale nigdy nie mieliśmy czasu. Chociaż nie miałam ochoty poznawać jego przyjaciół, to zgodziłam się, żeby nikogo nie urazić. Po godzinnej jeździe byliśmy już na miejscu. Oboje ciepło nas przywitali, chociaż kompletnie nie spodziewali się gości. Perrie trochę marudziła, że nie przygotowali żadnego jedzenia itp., ale udało nam się ją przekonać, że dopiero, co zjedliśmy kolację. 
Kiedy patrzyłam na nich, jak do siebie mówili, jak się przytulali cały czas myślałam o tym , jaka jestem podła. Spojrzałam na Louis'a. Cały czas był uśmiechnięty i wyglądał ma szczęśliwego. Odwrócił wzrok w moją stronę i spojrzał na mnie z czułością? Tak, chyba tak. A może to była miłość? Nie jestem pewna. Odwróciłam się w stronę gospodarzy tego domu i zadałam jakieś pierwsze pytanie, które przyszło mi na myśl. A co jeśli Louis się we mnie zakochał? Nie, to nie możliwe. Mnie nikt nie kocha. Mnie nie da się kochać. 

poniedziałek, 30 grudnia 2013

PROLOG

Your's P.O.V.
Obudził mnie powiew ciepłego, letniego wiatru i zimne, pojedyncze krople wody opadające na moje rozgrzane ciało. Leniwie podniosłam powieki i oparłam się na łokciach. Rozejrzałam się dookoła i zorientowałam się, że jestem w swoim ogrodzie. Niestety, zanosiło się na burzę - niebo było przykryte ciemnymi chmurami, a deszcz zaczynał padać coraz mocniej. W dość szybkim tempie zebrałam swoje rzeczy i weszłam do ogromnego domu, a raczej willi, w której mieszkałam.
Już od dwóch lat mieszkam sama w tej rezydencji w Londynie. Wyprowadziłam się od rodziców po moich osiemnastych urodzinach. Odziedziczyłam spory majątek po mojej ciotce, a zarazem matce chrzestnej. Była ona jedyną osobą w mojej rodzinie, która mnie akceptowała i pomagała w trudnych chwilach. Inni mieli mnie za rozpieszczoną małolatę, która nic nie wie o życiu. Bardzo się mylili, oj, bardzo... Po śmierci cioci Diany sprzedałam cały jej dobytek i kupiłam tę willę oraz wiele rzeczy, które po prostu mi się podobały, między innymi buty, ubrania, kosmetyki, dodatki do domu. Sama zarabiałam na swoje życie od momentu, kiedy uzyskałam pełnoletność. Do południa pracowałam w biurze jako asystentka "dyrektora wszystkich dyrektorów", jak sam się nazywał pan Nicolas Smith. Była to monotonna praca, ale lekka i dobrze płatna, co mi odpowiadało. Popołudniami uczyłam tańca w Młodzieżowym Domie Kultury. Uwielbiałam taniec i kołysałam się w rytm muzyki zawsze, kiedy było to możliwe, dzięki czemu miałam szczupłą i umięśnioną sylwetkę, co bardzo w sobie lubiłam. Wszystkie weekendy miałam wolne, jak i ten.
[...]
Rzuciłam wszystkie rzeczy w kąt i poszłam do łazienki. Wzięłam długi, ciepły prysznic, ubrałam czarną, koronkową bieliznę i ułożyłam włosy w luźnego koka. Przeszłam leniwym krokiem do mojej ogromnej garderoby i usiadłam w wygodnym fotelu przed lustrem. Zrobiłam sobie mocny makijaż, co zajęło mi przeszło godzinę. Następnie rozpuściłam włosy i podkręciłam je lokówką. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze i uśmiechnęłam się zadowolona z mojego wyglądu: intensywnie zielone oczy były otoczone wachlarzem czarnych rzęs, na górnej powiece powiece widniała gruba, czarna kreska zrobiona eye-linerem, usta miały barwę krwistej czerwieni, a długie blond włosy opadały falami na moje szczupłe ramiona. Wstałam i podeszłam do wieszaka z sukienkami. Przejrzałam kilka i zatrzymałam się na krótkiej, czarnej sukience bez ramiączek ze złotym zamkiem z przodu. Bez trudu ją założyłam i podeszłam do ściany z półkami, na których stały wszystkie moje buty. Czarne szpilki wydawały się idealne. Wsunęłam je na nogi i od razu zyskałam kilka centymetrów więcej. Wyglądałam nieźle, ale ale potrzebowałam jeszcze kilka dodatków. Otworzyłam szkatułkę z biżuterią i wyjęłam dużą, złotą bransoletkę, którą umieściłam na lewym nadgarstku i złoty łańcuszek z "kołnierzykiem" wysadzanym na brzegach diamentami. Na koniec zarzuciłam na ramię małą, czarną torebkę na złotym łańcuszku od Coco Chanel i zeszłam na dół po schodach. Zadzwoniłam po taksówkę i pojechałam do jednego z najlepszych klubów w mieście. Chciałam się zabawić i takie miałam plany na ten wieczór.
***
Weszłam do środka i od razu poczułam woń alkoholu i dobrej zabawy. Uśmiechnęłam się szeroko i pewnym krokiem wyminęłam tańczących ludzi, by dojść do baru. Na miejscu zamówiłam kilka drinków, które od razu wypiłam. Były cholernie mocne, ale właśnie o to mi chodziło. Od razu poczułam się pewniej. Zamówiłam kolejnego drinka - był mocniejszy od poprzednich, ale wypiłam całą jego zawartość za jednym razem. Uśmiechnęłam się do barmana i odeszłam w stronę parkietu, gdzie zaczęłam tańczyć. Byłam w tym świetna. Po pewnym czasie obok mnie pojawił się wysoki brunet w czarnych zwężanych spodniach i białej koszulce w serek z krótkimi rękawami. Tylko tyle zapamiętałam z jego wyglądu. Wiem jeszcze, że zaczęliśmy tańczyć razem, a nasze ciała ocierały się o siebie. Później film mi się urwał.